Ukrainka Anna Korsun, Amerykanin Michael Gordon oraz Niemiec Heiner Goebbels odwiedzili już Wilno i wybrali przestrzenie dla swoich przyszłych utworów. Kompozytorzy obejrzeli i ocenili interesujące miejsca w Wilnie – biorąc pod uwagę ich cechy architektoniczne, kulturowe i społeczne stworzą dla nich wyjątkowe, 5–10-minutowe utwory.
Wokalistka i kompozytorka Agata Zubel słynie z wyjątkowej skali głosu i niestereotypowych technik, współpracuje z najsłynniejszymi zespołami świata i występuje w takich salach, jak Carnegie Hall w Nowym Jorku, Walt Disney Concert Hall w Los Angeles, Konzerthaus w Wiedniu czy Elbphilharmonie w Hamburgu. Uczestniczy także w prestiżowych festiwalach muzycznych, jej utwory zamawiane są przez najsłynniejsze orkiestry i światowe festiwale, a dyskografia obejmuje kilkanaście płyt.
Agata Zubel wystąpiła w Wilnie 14 lat temu i od tego czasu w pamięci miała piękną panoramę miasta i obfitą zieleń. „W dzisiejszych czasach zieleń jest bardzo ważna w mieście, cieszę się, że to się nie zmieniło, choć tym razem podczas swojego pobytu byłam skupiona na innych rzeczach: odwiedzałam muzea i ciekawsze przestrzenie miejskie w poszukiwaniu miejsca, w którym zabrzmi później moje dzieło. Starałam się odkryć swój stosunek do Wilna, poczuć go właśnie w kontekście projektu.
Mam już miejsce i pomysł, ale stworzenie relacji z określonym otoczeniem będzie dla mnie nie lada wyzwaniem. Postaram się zbudować rodzaj pomostu między bardzo starymi i bardzo nowymi czasami, które dzielą wieki. W Wilnie zachowało się wiele miejsc, które pamiętają dawną przeszłość – to mnie zauroczyło. W jednej przestrzeni, która szczególnie mnie zainteresowała, czuć powiew dawnych czasów, historyczną atmosferę, charakterystyczny spokój, swoistą intymność i skupienie. To jest kontrast dla nowoczesnej architektury, dzisiejszych mieszkańców, którzy nieustannie biegną i pędzą. Nie próbuję oceniać i porównywać, co jest lepsze, bo to są nieporównywalne epoki, po prostu chcę stworzyć utwór oparty na tym wrażeniu”, – mówi A. Zubel.
Według kompozytorki, Wilno ma wiele powiązań ze starą, ludową muzyką – oczywiście nie słychać jej na ulicach, ale czuła tę więź zwiedzając muzea i oglądając artefakty. „Bardzo to lubię, ponieważ ważne jest, aby nie utracić kontaktu z przeszłością, jeśli chcemy zachować naszą tożsamość, a muzyka również się do tego przyczynia. W trzy dni poczułam, że Wilno jest bardzo silnym miastem z wyraźną własną tożsamością. Tworzyłam instalacje muzyczne dla specjalnych przestrzeni, ale ten jubileuszowy wileński projekt jest zupełnie inny, bo tutaj trzeba wybrać nie tylko przestrzeń, która się spodoba, ale także znaleźć pomysł, który połączy to miejsce z rocznicą miasta.
Kiedy zwrócono się do mnie z propozycją udziału w projekcie, od razu pomyślałam: „O mój Boże, 700 lat!” Nie wyobrażamy sobie nawet takiego okresu! Ale spodobało mi się wyzwanie stworzenia czegoś głębokiego, angażującego ludzi, przyczyniającego się do wielkiego, znaczącego wydarzenia. Myślę, że jestem typem osoby, która lubi mieć całkowicie czysty umysł i świeżą pustą kartę przy każdym nowym utworze. Przy każdym utworze staram się myśleć, że jest pierwszy w moim życiu. I oczywiście, kiedy myślę o nowej pracy, muszę mieć jakiś pomysł. Jestem też wokalistką, więc piszę dużo utworów na głos: kiedy zaczynasz od tekstu, czujesz, że to zupełnie inna historia, niż gdybyś pisał tylko muzykę instrumentalną”, –dzieli się swoimi przemyśleniami kompozytorka.
Ścieżka muzyczna Agaty zaczęła się trochę inaczej niż większości jej kolegów, ponieważ urodziła się w rodzinie naukowców, w której nikt nie zajmował się muzyką. Być może nie zainteresowałaby się muzyką, ale w przedszkolu, do którego chodziła, nauczycielka pozwalała jej naciskać na klawisze fortepianu, kiedy większość dzieci wychodziła z rodzicami. „Pamiętam, jak błagałam mamę, aby odebrała mnie możliwie najpóźniej! Potem rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej, gdzie grałam na perkusji, bo najpierw nie mieliśmy w domu pianina. Perkusja była cudownym światem, który otworzył mój muzyczny umysł na kolory i rytm. Takich instrumentów są tysiące, to nie tylko bębny, różnorodność dźwięków, jakie wydają, jest nieskończona, a ich brzmienie ma na mnie wpływ do dziś.
Już jako dziecko próbowałam komponować, a w szkole podstawowej wygrałam konkurs kompozytorski dla dzieci. Wtedy dyrektor szkoły muzycznej zasugerowała, żebym przyjechała do niej i pokazała swoje utwory jej mężowi, kompozytorowi. Odwiedzałam ich często, miałam szczęście spotkać takiego nauczyciela kompozycji, bo w zwykłej szkole muzycznej można nauczyć się tylko wykonywania utworów, ale nie podstaw kompozycji, przynajmniej w Polsce. Miałam po prostu szczęście, że spotkałam na swojej drodze wielu fantastycznych ludzi, dlatego chcę pomóc młodemu pokoleniu, tak jak mnie kiedyś zmotywowano”, – mówi A. Zubel.
Obecnie Agata Zubel jest uznaną i cenioną kompozytorką, tworzącą nie tylko muzykę instrumentalną, ale także operowo-baletową. Jej kompozycje były nagradzane nie tylko w rodzinnej Polsce – kilka lat temu zdobyła Europejską Nagrodę Kompozytorską oraz austriacką nagrodę Erste Bank Kompositionsprei. Obecnie Agata Zubel jest wykładowczynią na Akademii Muzycznej we Wrocławiu, ma stopień profesora sztuk pięknych.
Jak mówi Agata Zubel, zawsze starała się myśleć niestandardowo, nie powtarzać i nie wykorzystywać w swojej pracy pewnych wzorców, mimo że jest to trudniejsza i dłuższa droga do celu. „Myślę, że artysta ma potrzebę przefiltrowania przez siebie wszystkiego, co otrzymuje, przekształcenia, a następnie wypuszczenia w świat: czy to będzie literatura, malarstwo czy muzyka. Na tym polega bycie artystą, bo inaczej to nie będzie twórczość, ale produkcja. Myślę też, że nie tylko w sztuce, ale i w życiu codziennym ważne jest, aby być otwartym, dostrzegać i akceptować inny punkt widzenia, patrzeć na zwykłe rzeczy z innej perspektywy.
Lubię pracować z muzykami, zwłaszcza że jest wiele subtelnych szczegółów technicznych związanych z grą na instrumencie, uzyskiwaniem określonych efektów, których szukam. Współpraca między kompozytorem i wykonawcą jest dla mnie bardzo ważna, zwłaszcza gdy łączy nas silna twórcza więź. Poza tym tworząc muzykę do opery czy baletu muszę też współpracować z choreografem, reżyserem i dyrygentem. Mam szczęście – zazwyczaj spotykam fantastycznych ludzi, którzy mają świetne pomysły.
Czeka mnie bardzo intensywna i piękna jesień z trzema premierami. Jeden utwór już wykonano na festiwalu „Warszawska Jesień”, teraz jadę prosto na festiwal w Donaueschingen, który jest jednym z najważniejszych dla współczesnych kompozytorów, a w listopadzie mój premierowy koncert fortepianowy wykona Londyńska Orkiestra Filharmoniczna. Jestem naprawdę podekscytowana tymi wszystkimi wydarzeniami, mimo że biegam jak szalona między koncertami. Jako piosenkarka też mam ciekawą pracę – przygotowałam program z piosenkami Mahlera. Nie wszyscy wiedzą, że żona Gustava Mahlera, Alma, również była kompozytorką, ale jej piosenki nie są często wykonywane. Połączyłam więc je w jeden program, który został bardzo ciepło przyjęty przez publiczność. Jestem naprawdę szczęśliwa!”, – dzieli się swoimi planami A. Zubel.
Wilno czeka jeszcze na kompozytorów z Japonii, Włoch i Austrii. Tutaj będą szukać miejsc, które wzbudzą w nich emocje, po czym zadedykują swoje prace rocznicy stolicy. Dzieła kompozytorów uczestniczących w projekcie „Muzyka dla Wilna”, specjalnie stworzone dla przestrzeni stolicy zamienią się w długoterminowe instalacje muzyczne, które będzie można obejrzeć też później. Oczekuje się, że nie tylko muzycznie przypomną o zaszczytnym jubileuszu, ale także zaproszą do poznania na nowo najróżniejszych miejsc w mieście. W 2023 r. premierze utworów stworzonych specjalnie na tę okazję będą towarzyszyć warsztaty edukacyjne i twórcze, wycieczki, koncerty i inne wydarzenia.
Więcej informacji o projekcie „Muzyka dla Wilna”, realizowanym przez instytucję publiczną „Meno genas” i zespoły litewskie, dostępnych jest na stronie internetowej inicjatywy www.musicforvilnius.com.