Witamy w zaułku Żarłoków (Apsirijėlių) czy ulicy Jatkowej – tak w XIX w. nazywano tę ulicę. I nieprzypadkowo. Tutaj od XVI w. odbywał się handel mięsem. Ulica ta oddzielała dzielnicę żydowską Wilna od terenów zamieszkanych przez chrześcijan. Dziś przywita Cię handlarz, który ulokował się na ścianie budynku przy ul. Mėsinių 3 – jest to graffiti powstałe w ramach projektu „Mury pamiętają”.
Spróbuj sobie wyobrazić: nie było wtedy zwykłych dla nas lodówek, więc przechowywanie, transport i sprzedaż mięsa były utrudnione, zwierzęta ubijano tylko w określone dni, mając nadzieję, że wkrótce się je sprzeda. W Wilnie w XIX w. działał też cech masarzy, założony w 1536 r. Jego członkowie nie tylko mieli różne przywileje, ale także dbali o sprzedaż mięsa, jego właściwe ważenie, czystość sklepów, a nawet traktowanie kupujących. Nierzadko zdarzało się, że pracownicy cechów wdawali się w konflikty z kupującymi. Członkowie cechu masarzy mogli być karani za kupowanie mięsa z rzeźni żydowskich i jego sprzedaż w swoich sklepach.
Wraz z pojawieniem się Wykonawczej Komisji Sanitarnej wiele uwagi zaczęto poświęcać informowaniu o stanie sanitarnym sklepów. Zachowały się zapisy, że kiełbasy wytwarzano również z koniny i martwych świń. W prasie mieszczanie skarżyli się na cebulę, słoninę, węgiel, a nawet piasek i włosy w kiełbasach.