Jeśli żyjąc w XIX w. zabrakłoby Ci pieniędzy, mógłbyś udać się na pchli targ, gdzie można było sprzedać skupującym używane przedmioty, ubrania, a nawet szmaty. Szmaty były wówczas cennym materiałem – ręcznie był z nich odlewany papier w fabryce w Nowych Werkach. Papier z celulozy był uważany za gorszy i produkowano go tylko wtedy, gdy brakowało szmat. Szczególnie cenione były tkaniny lniane i bawełniane, skrawki płótna oraz znoszona bielizna. Co prawda, powodowała ona również różne infekcje wśród kobiet sortujących szmaty w wytwórni papieru.
Na rynku popytem cieszyły się również kości i włosie – używano ich do wyrobu grzebieni i pędzli, guzików i uchwytów do sztućców. Towary te również stanowiły zagrożenie. Pod koniec XIX w. w obawie przed zbliżającą się epidemią cholery podjęto bardzo rygorystyczne działania – postanowiono zdezynfekować plac targowy i przenieść aż 48 punktów handlowych i magazynów poza miasto. Ale nawet po zastosowaniu takich środków, handel się tu nie zatrzymał.