Nawet najskromniejsza bombonierka potrafi być miłym zaskoczeniem. Jakie uczucia natomiast mogła wywołać w XVI w., gdy pudełko marcepanu było kosztowną rzadkością, zwykle dawaną narzeczonej podczas swatania?
Z marcepanem wiąże się też inna szczególna historia rodem z Wilna. Pod koniec XVI w. w pałacu Chodkiewiczów mieszkała najbogatsza panna Wielkiego Księstwa Litewskiego Zofia Olelkówna. Jeszcze za lat jej młodości Jerzy Chodkiewicz uzgodnił z Radziwiłłem „Perkunem”, że spłacając stare długi wyda Zofię za Janusza Radziwiłła, który tym samym otrzymałby bajeczny posag. Jednak gdy Zofia zbliżała się do pełnoletności, Chodkiewiczowie zmienili zdanie, dlatego do Wilna przybyły tysięczne armie obu magnatów. Aby uniknąć wojny domowej, Janusz Radziwiłł wielokrotnie jeździł do Zofii z pudełkami marcepanu, ale jak się śmiano w mieście „ w tej sytuacji nie mógł pomóc nawet najdroższy marcepan”. To powiedzenie przetrwało dłużej niż żyła Zofia i Janusz, można je było usłyszeć jeszcze na początku XX wieku.
Czy marcepanowi należy dziękować za ślub – nie wiadomo, tym bardziej, że małżeństwo to nie trwało długo, gdyż Zofia wkrótce zmarła przy porodzie.