Zrazy Nelsona zostały nazwane na cześć admirała Horacego Nelsona. Nazwa dania szybko rozprzestrzeniła się w restauracjach, ponieważ w kształtującej się burżuazyjnej kulturze restauracyjnej modnym zwyczajem stało się nadawanie potrawom imion dowódców wojskowych. Jeden z pierwszych przepisów na zrazy Nelsona w 1858 r. podała wilnianka Wincenta Zawadzka.
Będziesz potrzebować:
- 1,5 kg polędwicy wołowej
- 3 łyżek stołowych masła
- 2–3 cebule
- 400 g chleba
- soli
- 8–9 suszonych grzybów
Sposób przygotowania:
- Ubij kawałki polędwicy wołowej, delikatnie posól i odstaw na kilka godzin. Na dnie garnka (garnek z długim uchwytem) rozsmaruj grubą warstwę masła, dodaj posiekaną cebulę, ułóż na wierzchu warstwę pokrojonego chleba, na niej bitki wołowe i ponownie masło, cebulę, chleb i suszone grzyby. Układaj warstwy w tej samej kolejności, aż garnek będzie pełny. Danie wykończ grubą warstwą masła z odrobiną chleba i cebuli.
- Przykryj garnek i duś na małym ogniu, delikatnie potrząsając garnkiem, aby się danie nie przypaliło. Aby lepiej udusiły się bitki na dole, można je po pewnym czasie wyjąć na wierzch. Danie będzie gotowe, gdy mięso zmięknie.
Podawaj ze smażonymi ziemniakami.
Tą wiedzą podzielił się Antanas Astrauskas.