Kiedy znajdziesz się na uczcie średniowiecznych książąt, na stole nie zobaczysz większości znanych nam warzyw – powitają Cię góry różnych mięs, piwo i miód pitny. Co prawda, w tamtym czasie obowiązywał też post, który trwał 139 dni w roku, dlatego w jego trakcie trzeba było uciec się do pomysłowości.
W XVI w., za panowania królowej Polski Bony Sforzy, wraz z pojawieniem się w mieście różnych kupców do kuchni wkroczyła nowa moda, na stołach pojawiły się nowe sztućce, włoskie warzywa i egzotyczne potrawy. Dzisiaj nasz ulubiony barszcz lub chłodnik smakował wtedy zupełnie inaczej. Nadziewane pawie i łabędzie na dworach zaskakiwały mniej niż rzeźby z cukru, marcepany, misternie przyrządzone potrawy i góry jedzenia. Uczty z XVI w. dzisiaj z pewnością znalazłyby się w programach lifestylowych i na łamach magazynów, a potrawy przygotowywane według najdziwniejszych przepisów raczej nie chciałyby być dziś powielane przez szefów kuchni. Nawiasem mówiąc, mleka migdałowego z pewnością nie odkryli współcześni hipsterzy, ale szlachta Wielkiego Księstwa Litewskiego podczas postu.
W XVI w. ogrodnictwo w Wilnie również w dużym stopniu odbiegało od współczesnego – w ogrodach rosły nie tylko buraki. Zadziwiające, ale na terenie, który dziś uważany jest za serce Wilna, znajdował się prawdziwy rajski ogród: można tutaj było spacerować po gajach figowych i pomarańczowych, zrywać morwy z krzewu, skosztować melonów.
Wybierz się więc na wycieczkę gastronomiczną po Wilnie z okresu Wielkiego Księstwa Litewskiego i spójrz na litewską kuchnię z nowej perspektywy.